Pluję sobie w brodę, uderzam głową o ławę, patrzę w lustro karcąc się na głos za brak konsekwencji, lenistwo i zwątpienie. O co chodzi? Otóż o to, że ostatni artykuł napisałam w październiku. Dziś jednak przyglądając się folderowi "Moje teksty" (gdzie przechowuję wszystkie swoje artykuły) zadałam sobie pytanie: "Ważne to jest dla Ciebie?" Nie muszę odpowiadać, po prostu napiszę.
Do zadania
sobie tego pytania zainspirował mnie Magik – postać autentyczna,
nieżyjący od 2000 roku muzyk zespołu hip-hopowego, główny
bohater filmu Jesteś Bogiem w
reżyserii Leszka Dawida. Cofnijmy się jednak nieco w czasie. Mamy lata 90. minionego wieku. Rahim, który niebawem wraz z Focusem i
Magikiem założy Paktofonikę, przychodzi do mieszkania tego
drugiego z nadzieją na współpracę, lecz jego rapowanie pozbawione jest
emocjonalnego zaangażowania. Magik spokojnie wysłuchuje niepewnego
siebie Rahima, po czym odbierając mu kartkę z tekstem mówi do
niego: "Co to jest? To twoje? Ważne to jest dla ciebie, czy
masz to gdzieś? Ważne?...Tak?! To kurwa włóż w to trochę
ekspresji, stary!!!". Po tych słowach Magik zaczyna rapować,
pokazując Rahimowi, co ma na myśli mówiąc o ekspresji.
Kim był Magik?
Dla
mnie Magik, ale i cały jego band byli 'podstawówkową fascynacją',
która trwa do dziś. Nie pamiętam kiedy dokładnie, ale chyba w
roku 2002, będąc w czwartej lub piątej klasie podstawówki
namiętnie słuchałam kaset magnetofonowych z kawałkami
Paktofoniki. Chodziłam z walkmanem po osiedlu, bujając sie z
gówniarzami z sąsiedztwa i rapowałam wraz z Magikiem, Rahimem i
Focusem. Nie zdając sobie jeszcze do końca sprawy ze znaczenia tych
słów śpiewałam za Magikiem: "Mam jedną pierdoloną
schizofrenię. Zaburzenia emocjonalne. Proszę, puść to na antenie.
Powiem ci, że to fakt. Powiesz mi, że to obciach. Pierdolę cię. I
tak rozejdziesz się po łokciach. Bo ja jestem Bogiem. Uświadom to
sobie. Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie. O
rany, rany jestem niepokonany. Ha I Pe Ha O Pe bez reszty oddany".
Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się to bardzo naiwne,
że w tamtym czasie nie podejrzewałam, że Magik mógł rzeczywiście cierpieć na
schizofrenię.
Nie
ukrywam, że lider Paktofoniki był też dla mnie kimś, kto
wyskoczył z okna, nie udźwignął życia i popełnił samobójstwo.
Nie udało się uciec od ciężaru tej wiedzy, bo właśnie wtedy
mniej więcej to się stało i wszyscy o tym mówili. Owszem było to
bardzo przykre, ale wówczas, będąc dzieckiem, niewiele o tym
myślałam. Chodziłam z walkmanem i słuchawkami zasłuchana w
"Jestem Bogiem", "Chwile ulotne", "Plus i
minus", itd. i czułam, że chłopaki śpiewają o czymś
ważnym, ale w tekst specjalnie się nie zagłębiałam.
Na
dobrych kilka lat zapomniałam o Paktofonice. W liceum - chyba pod
wpływem mojej przyjaciółki Marysi - zaczęłam poznawać nieznane
mi dotychczas kawałki zespołu. Okryłam wtedy utwór "Gdyby",
dowiedziałam się, że "Plus i minus" powstało jeszcze
wcześniej, bo w czasach zanim utworzyła się Paktofonika, a Magik
był liderem zespołu Kaliber 44, gdzie nie było Rahima i Focusa.
Aktualnie,
w prawie sześć lat po ukończeniu liceum, zainteresowana
scenariopisarstwem czytam tekst Macieja Pisuka. Scenarzysta przez
lata tworzył scenariusz do Jesteś Bogiem, po czym, gdy go
ukończył przez kolejnych kilka lat szukał producenta oraz
reżysera, którzy zachowają ducha tej historii i zgodzą się na
jego warunki. Byli tacy, którzy zamiast opowiadać o Paktofonice
chcieli stworzyć film o wyimaginowanym zespole utworzonym podczas
castingu. Od jednego z reżyserów Pisuk usłyszał nawet, że w
scenariuszu jest za mało punk rocka.
Zanim
powstał film, a więc zanim Maciej Pisuk odnalazł odpowiedniego
producenta i reżysera, w roku 2008, Wydawnictwo Krytyki Politycznej
wydało scenariusz filmu w formie książki. Stało się to w cztery
lata przed premierą Jesteś Bogiem. Długo przyszło
nam czekać na film, który odkrywa przed nami sylwetki muzyków z
Paktofoniki. "Pakt przy dźwiękach głośnika" został
zawarty w 1998 roku, a pomysłodawcą nazwy zespołu jest Focus.
Kim był Magik? Oczywiście, nie sposób dokonać rzetelnej charakterystyki kogoś, kogo nie znaliśmy osobiście. W Jesteś Bogiem Magik jest chłopakiem, który wierzy w moc muzyki i w moc słowa, ma siłę przebicia i odwagę, by mówić głośno, co myśli, ale wbrew pozorom brak mu pewności siebie. Mamy tu obraz łatwowiernego i zamkniętego w sobie dwudziestolatka o dużej wrażliwości. Magik rapuje: „(...) Ja to ja, więc jako ja chcę być znany. Prawdziwym jak prawdziwek, nie jak sweter z anilany. Jedną zasadą wciąż motywowany. Bądź własną osobą. Bądź co bądź sobą. Niech twa osoba będzie ozdobą. Nie jednorazowo, lecz całodobowo”, a my mu wierzymy. Ja mu wierzę. Twórcy filmu w sposób pozbawiony natarczywości próbują też dociec przyczyny jego samobójczej śmierci. Muzyk zdradził swoją żonę, przez co para się rozstała, do tego mimo sukcesów muzycznych nieustannie cierpiał na brak pieniędzy, niejednokrotnie stracił kontakt z rzeczywistością i miewał przewidzenia. Wszystko to było najprawdopodobniej przyczyną samobójstwa Magika. Słowa piosenki „Jestem Bogiem” wreszcie, po niemal dziesięciu latach rozjaśniły przede mną swoje znaczenie i wagę. Magik tworzył teksty i śpiewał, robił to, co było dla niego ważne. Ja piszę o kinie. Gdyby mnie Magik zapytał: „Ważne jest to dla Ciebie?”. Odpowiedziałabym bez wahania: Bardzo.
Za
kilka dni Część II artykułu, a w niej o Franku, tytułowym
bohaterze filmu Lenny'ego Abrahamsona. Kolejnym człowieku, muzyku –
inspiracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz